-

Janusz-Tryk

Mistrz frazy

W poniedziałek byłem we Wrocławiu na koncercie – Wspomnienie Ryszarda Riedla. Zagrał zespół Cree, gdzie jak może nie wszyscy wiedzą śpiewa i gra całkiem sprawnie na gitarze syn Ryszarda Riedla – Sebastian Riedel. Oczywiście nie można powtórzyć atmosfery jaką tworzył jak to się mawia „Dżem z Ryśkiem”. To jest niemożliwe. I genialne jest to, że zespół Cree się na to silił. Najsympatyczniejsze w tym koncercie było to, że słuchać było na każdym kroku, że muzycy bardzo dobrze znali repertuar Dżemu. Tego nie da się udawać. Po prostu trzeba niezliczoną razy przesłuchać nagrań. I to było słuchać. Dla porównania mam wspomnienie koncertu z okazji jubileuszu innego, może mniej znanego polskiego zespołu. Zszokowało mnie to, że jedna z zaproszonych gwiazd polskiej sceny musiała posiłkować się kartką z tekstem. W taki sposób oddała ona hołd zespołowi, który go zaprosił na swój jubileusz. W ogóle można powiedzieć, że większość zaproszonych gwiazd podeszła bardzo nonszalancko do tego koncertu. Jakby w ostatniej chwili uczyli się tych piosenek. Chociaż w materiałach przed występami wszyscy jak jeden mąż twierdzili jaki to ważny zespół itd. itp.

Cree w tym kontekście okazało wielki szacunek pamięci Ryszada Riedla. Żadnej popeliny.

O Ryszardzie Riedlu wiele jest opinii. Skupię się jednak na jednym bardzo ważnym elemencie jego talentu. A naprowadził mnie na niego Tadeusz Nalepa. W jednym z filmów dokumentalnych powiedział, że Riedel miał świetną frazę. Po całych latach słuchania Dżemu to sformułowanie ciągle do mnie wraca. To może się wydawać błahe, ale w rzeczywistości mówi wszystko o śpiewaniu Ryszada Riedla. I dlatego też jego piosenki są tak trudne do zaśpiewania przez innych. Kiedy śpiewa Rysiek cały zespół pulsuje, wszystko działa jak dobrze naoliwiona maszyna. A jak śpiewa ktoś inny to zespół pulsuje (bo to wciąż dobry zespół) ale wokalista jest jakoś z boku. To już nie jest ten zmasowany atak. W ogóle zauważam jakoś dziwną manierę bardzo często wśród wokalistów. Często śpiewają oni z boku. Jakby uważali, że tak jest bardziej ciekawiej. Jakby obawiali się tego, że jeśli zaśpiewają prosto to będzie to zbyt proste. Frazy Ryśka wcale nie były takie proste jak się może wydawać, gdy się ich słucha. Spróbujcie zanucić dowolne nagranie dokładnie w ten sposób jak śpiewa Rysiek. Oczywiście wszyscy mogą zanucić "Whisky" lub refren "W życiu piękne są tylko chwile". Ale solo. Gwarantuję, że jeśli będziecie chcili to znaucić razem z Ryśkiem to się zdziwicie. Każda fraza jest trochę inna. Każda kolejna ma w sobie jakiś smaczek. A przy tym logicznie wynikają jedna z drugiej. I są osadzone mocno w rytmie i korespondują z tym co gra zespół.

Można zrobić jeszcze jeden test. Posłuchajcie jakiegoś typowego bluesa granego przez Dżem. Najlepiej „Abym mógł przed siebie iść”, a najlepiej wersję z koncertu „Bez prądu” z 1993 roku. Nie ma i nie było (i pewnie nie będzie) takiego wokalisty jak Polska długa i szeroka, który by potrafił tak zinterpretować bluesa. A wszystko właśnie się rozbija o frazowanie. Nie żadną charyzmę. Nie tekst. Nie prawdę itd. itp. A chodzi właśnie o frazę. Rysiek po prostu śpiewał jak czarnoskórzy wokaliści. Było tak zarówno w bluesie jak i w reggae, w country czy w rockowych numerach. Podobno Rysiek bardzo lubił naśladować na pierwszych próbach Dżemu Boba Marleya. A Marley był również mistrzem frazy. Posłuchajmy „Wokół sami lunatycy” czy „Naiwne pytania”. Tutaj wszystko pasuje. I nie jest nudne. Skąd Ryśkowi się to wzięło? Talent. Ale również, słuchanie i wzorowanie się na wokalistach bluesowych. Niezliczona ilość przesłuchanych płyt. Pasja. To nie jest takie proste, żeby w ten sposób śpiewać.



tagi:

Janusz-Tryk
14 kwietnia 2019 15:31
12     1409    2 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

bolek @Janusz-Tryk
14 kwietnia 2019 15:47

Lubię Dżem. Nigdy nie zastanawiałem się nad "fenomenem" Riedla.

"Mistrz frazy"... podoba mi się :) +

zaloguj się by móc komentować

valser @przemsa 14 kwietnia 2019 17:20
14 kwietnia 2019 19:01

Na poczatku 1992, albo 1993, glowy nie dam... dane mi bylo byc za kulisami koncertu Owsiakowej Orkiestry w domu kultury w Piekarach Slaskich. Dzem tam wtedy wystepowal jako "gwiazda" sozusagen. Ryszard Riedel byl tak nawalony, ze patrzyl nieprzytomynm wzrokiem, slanial sie na nogach i belkotal jakies niezrozumiale kompletnie frazy. Slowem - dramat. Ja oczekiwalem na to, ze wyjdzie na scene i bedzie skandal i nazajutrz wszyscy napisza o tym w gazetach.

Tymczasem jak ze sceny zostal zapowiedziany wystep, to on sie zebral w sobie, wzrok mu przejasnial i wbiegl na scene. Dal taki szol, ze ja bylem pelen autentycznego podziwu. Nie wierzylem bowiem, ze z takiego stanu pelnego upojenia alkoholowego mozliwe bedzie sie pozbierac i tak brawurowo jak on zaspiewac.

Dla mnie jest jasne, ze nikt tak jak on nie potrafi zaspiewac, bo tembr jego glosu byl dobrze wypracowany przez alkohol. Nie kazdego artyste na takie akcje dzisiaj stac.

W Cree na bebnach przez dlugie lata gral znajomy moj i mojego brata - "Kwiatek". Generalnie sprawni muzycznie ludzie.

zaloguj się by móc komentować

sannis @Janusz-Tryk
14 kwietnia 2019 22:12

Jak pojawia się temat Riedla, to mnie od razu nachodzą pytania. Ale nie o bluesa. Juz o tym pisałem tutaj i zaczęła się nawet ciekawa dyskusja. Chodzi o kwestię wynalazku i dystrybucji "kompotu". Oczywiście jest legendowanie w stylu, że para geeków-studentów w Gdańsku wynalazła kompot i tak poszło. Ja w te bajki nie wierzę. Tak samo jak Monar i Kotański to był projekt od początku sterowany przez władzę.   

zaloguj się by móc komentować

KOSSOBOR @valser 14 kwietnia 2019 19:01
14 kwietnia 2019 22:38

Wczesny Sojka swój koncert na Uniwersytecie Gdańskim prześpiewał stojąc na jednej nodze w pozycji samolotu i tylko od czasu do czasu coś jednym palcem plumknął na klawiaturze pianina. To była kwestia nawlenia po kokardę, naturalnie. Pomyślałam, że chromolę /pahdą!/. A poszłam na ten koncert dlatego, że lata wcześniej widziałam Sojkę w Gdańsku, na koncercie big-bandu katowickiej Akademii Muzycznej i młody Sojka był świetny. I jako konferansjer, i jako muzyk. 

/Dżem et co. to nie moje klimaty./

zaloguj się by móc komentować

Janusz-Tryk @valser 14 kwietnia 2019 19:01
14 kwietnia 2019 23:56

To może być bardzo kontrowersyjne co napiszę ale słyszałem kiedyś (nie chodziło tu konkretnie o Riedla), że alkoholizm może być, czasami, objawem inteligencji. Po prostu czasem człowiek chce czegoś więcej od życia niż mieszkanie i przysłowiowy mały fiat. Moim zdaniem coś w tym jest. Weźmy np. tekst "Klosz" Riedla. "Ja nie wiem nic, o co wam wszystkim chodzi... Dlaczego chowacie pod klosz wartości?...". Albo "Sen ogarnął wszystkich ludzi...Lunatycy otaczają mnie". Dla mnie to nie jest banalne. Myślę, że tak przeżywał świat. Patrząc z pewnego punktu widzenia, życie tzw. zwyczajnego człowieka może być postrzegane jak jakiś obłęd. Moim zdaniem coś podobnego było w Edwardzie Stachurze i historii jego życia.

zaloguj się by móc komentować

klon @KOSSOBOR 14 kwietnia 2019 22:38
15 kwietnia 2019 00:21

Sojka.....wspomnienia wracają niesmaczne. 

Na koncercie, który miałem nieprzyjemność obejrzeć, Staszek zażądał oklasków po zakończeniu jednego z utworów! Niedoceniona Gwiazda! 

Nie wyszedłem wtedy ze względu na moją /przyszlą/ mżonkę, ktora Sojkę uwielbiała....słuchać. 

zaloguj się by móc komentować

klon @valser 14 kwietnia 2019 19:01
15 kwietnia 2019 00:48

OT  ale w temacie bębnów...dla Valsera
 


 

zaloguj się by móc komentować

tadman @Janusz-Tryk 14 kwietnia 2019 23:56
15 kwietnia 2019 00:50

Można też powiedzieć, że alkoholizm jest przejawem niedojrzałości emocjonalnej i nieradzeniem sobie z problemami jakie niesie życie. A w przypadku białych blusmenów to kielonek lub dwa pomagają tego blusa poczuć.

zaloguj się by móc komentować

baobab @tadman 15 kwietnia 2019 00:50
15 kwietnia 2019 19:47

czyli, jak już zaakceptujesz, że żyjesz w systemie kłamstw i w żaden sposób nie możesz tego zmienić, choćbyś się zapił na śmierć, to wtedy stajesz się dojrzały emocjonalnie i żyjesz jak wszyscy. Taki wybór....

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @Janusz-Tryk 14 kwietnia 2019 23:56
15 kwietnia 2019 19:50

Zdarza się, że osoba ze zdiagnozowana schizo uważa, że to świat i ludzie wokół są dotknięci ułomnościami, nie zaś  ona.

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować