-

Janusz-Tryk

„Arabia Felix” - fragment, w którym botanik Peter Forsskål opisuje szlaki handlowe

Jest rok 1762. Ekspedycja zorganizowana przez Duńczyków do Arabii Felix zatrzymała się w Kairze. Głównymi członkami wyprawy są dwaj uczeni – językoznawca i botanik. Oprócz tego w teamie znajduje się geodeta/kartograf, lekarz oraz rysownik. Akurat Peter Forsskål, botanik, pełen energii Szwed, żywo zainteresował się handlem i karawanami.

„Niezależnie od bardzo poważnych zoologicznych i botanicznych prac Forsskål w czasie pobytu w Kairze poświęcił wiele czasu innej dziedzinie, nie przydzielonej mu królewską instrukcją. Już w Konstantynopolu i Aleksandrii silnie oddziałał nań urok niezwykłych bogactw Wschodu, z zapałem wędrował wieczorami po rynkach miejskich, gdy upał przygasał, by w rozmowach z przekupniami studiować przeznaczenie i zastosowanie rozmaitych towarów, ich składniki i ceny. W Aleksandrii ściśle przeanalizował sposoby wypieku chleba. W czasie botanicznych wypraw na pustynię, gdy przebywał wieczorem do małych miast szlaku karawan, które wypoczywały w dzień, a wieczorem zwijały obozy i wyruszały w nocne podróże pod gwiazdami pustyni, czuł, że poznaje nowy świat, równie fascynujący jak jego kwiaty”

 

A teraz więcej konkretu. Poniżej mamy opisane dwa kierunki handu, który przechodził przez Kair. Dwie karawany. Jedna operowała na trasie Kair-Mekka (jak mówi google maps ok 1600 km), a druga na trasie Kair-Sennar w Sudanie (ok 2 500 km).

 

„Spotkał karawanę z Mekki, składającą się z kilku tysięcy wielbłądów. Szli do Kairu wioząc szmaragdy, perły, diamenty, wonności, piżmo, bawełnę i jedwabne tkaniny z Indii oraz cudowny balsam żywiczny z Gileadu. Miesiąc po Ramadanie Forsskal raz jeszcze zetknął się z tą samą karawaną – tym razem powracała z Kairu do Mekki. Wiozła jedwabie przetykane złotymi i srebrnymi nićmi, gładki i matowy papier, francuskie i weneckie stroje, niebieskie i białe płótna (zwano je greckimi, choć były tkane w Kairze), igły i noże, proch, naboje, syrop i olej sezamowy, jasny i ciemny miód, fasolę, groch, soczewicę, ryż, pszenicę i wszelkie rodzaje jadalnego ziarna, poza tym gwoździe, sól i amoniak. Innego wieczora odwiedził karawanę, która przywędrowała z Sennaru, miasta w głębi Sudanu. Nazywała się dżellabe, wiedli ją czarni jak węgiel ludzie o krótkich, kędzierzawych włosach, z żółtymi, fioletowymi lub szkarłatnymi szalami na ramionach. Zatrzymali swe zwierzęta przed oqelet-el-dżellabe, czyli gospodą dżellabe. Przyjechali po korale i bursztyn używany do wyrobu klejnotów, po zwierciadła, szable i strzelby. Z Afryki przyprowadzili niewolników i niewolnice, ośmioletnich chłopców po 25 mahbub, młodych mężczyzn od dwudziestu do trzydziestu lat, których cena wynosiła od 35 do 40 mahbub, eunuchów po 110 mahbub, młode kobiety po 30. Dziewictwo podnosiło cenę do 40, a umiejętność przyrządzania dobrego jedzenia – do 60 mahbub. Karawana z Sudanu handlowała nie tylko niewolnikami: mieli mnóstwo małp po kilka para za sztukę, papugi po 2 mahbub (jeżeli umiały mówić, osiągały cenę 25 mahbub). Kość słoniową w całych kłach, czerwone, czarne, białe i żółte rogi nosorożców (żółte były najbardziej cenne), pióra strusie i specjalny olej strusi stosowany przeciwko reumatyzmowi; bicze ze skóry słonia, złotych piasek dla alchemików, pestki daktyli na naszyjniki, sól do wzmacniania smaku tytoniu, proszki używane do wyrobu gwałtownie działających środków podniecających erotycznie i ziarna łubinu, które należy jeść tylko po ugotowaniu; melony i fasolę olbrzymich rozmiarów, nasiona chiszim do leczenia chorób oczu, rzadką gumę arabską z Kordofanu, cenną przy wyrobie leków i barwników; suszone owoce ibiszka, tak skuteczne przy kolkach, i młode strąki tamaryndowca, pomocne jeśli się zjadło za dużo owoców ibiszka”

 

Kilka tysięcy wielbłądów mogło zrobić wrażenie. Na mnie zrobiło. Znając wartość jednej krowy w walucie mahbub można by też zweryfikować tezę Rafała Czerniaka o stałej cenie niewolnika (trzy krowy). Generalnie ta karawana z Sudanu posiadała bardzo bogaty asortyment. Oprócz niewolników mamy przysłowiowe mydło i powidło. Tu już jest dużo kreatywności jak złoty piasek dla alchemików. Pewnie żaden przepis mikstury alchemicznej nie mógł się bez tego składnika obejść.

 



tagi: szlaki handlowe  kair  karawany 

Janusz-Tryk
12 kwietnia 2021 22:04
6     1008    7 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

OjciecDyrektor @Janusz-Tryk
12 kwietnia 2021 23:04

Zastanawia mnie wysoka cena eunuchów...to w Kairze tylu Arabów miało haremy, że brakowało ich do pilnowania?

No i ten "njus" że karawana z i wiezie towar z Indii. To jak to? Statek wpływa z Indii na M. Czerwone i nie może bezpośrednio dopłynąć w pobliże Kairu? Nie mógł dalej płynąć? Jest 1762  jeśli to "niewierny" statek to chyba miał dogadane z Portą. Dziwne....

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @OjciecDyrektor 12 kwietnia 2021 23:04
12 kwietnia 2021 23:04

Karawana z Mekki....coś zjadło nazwę

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @Janusz-Tryk
12 kwietnia 2021 23:50

"duńczyk" MAERSK.

zaloguj się by móc komentować

Janusz-Tryk @OjciecDyrektor 12 kwietnia 2021 23:04
13 kwietnia 2021 07:29

Dziwne. Też mnie te sprawy zastanowiły.

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @Janusz-Tryk
13 kwietnia 2021 07:33

Ciekawe kto utrzymywał na ten piasek koniunkturę i co rzeczywiście wyrabiano w tych warsztatach. Te karawany prowadzić musieli mistrzowien handlu detalicznego

zaloguj się by móc komentować


zaloguj się by móc komentować