-

Janusz-Tryk

Jens Munk (3)

Autor opowieści o Jensie Munku pod koniec książki zastosował bardzo efektowny zabieg. Zestawił on ze sobą zapiski trzech osób - Jensa Munka, Ove Giedde i Chrystiana IV - króla Danii. Ove Giedde prowadził ekspedycję do Indii "miał zaledwie dwadzieścia cztery lata, nigdy nie był na pokładzie statku, nie znał tropików". Piewotnie król wyznaczył Jensa Munka do tego zadania. I on właśnie przygotowywał tę wyprawę ale w ostatnim momencie został odwołany. Król jednak zlecił mu inną misję. Miał znaleźć drogę północno-zachodnią do Chin. Do tego celu otrzymał dwa okręty.

Zacytuję kilka dni z zapisłow powyższych bohaterów.

Jens Munk (w tym momencie jego okręty utknęły w Zatoce Hudsona, niemożliwa była żegluga z powodu lodu, Jens podjął decyzję o przezimowaniu, załoga zaczęła chorować na szkorbut):

1 stycznia: W dzień Nowego Roku był straszliwie ostry mróz i kazałem dać ludziom po kilka kwart wina ponad dzienną rację, żeby trochę się rozweselili. Tego dnia było zupełnie jasne słońce. Najostrzejszy mróz napływa tu z południowego zachodu. Takiego mrozu jak przez ostatnie dnie jeszcze nie mieliśmy tej zimy. Okrutny ten ziąb gnębił nas najbardziej.

8 stycznia: Przez cały tydzień trwał potwornie tęgi mróz, wiatr wiał z północnego zachodu i słońce jasno świeciło. Tego dnia zmarł jeden z moich marynarzy.

9 stycznia: Ludzie znów zaczęli polować na listy i sobole.

10 stycznia: Pastor Rasmus Jensen i golibroda Kaper Kspersen położyli się, bo długi już czas chodzili chorzy, choroba codziennie coraz gwałtowniej szerzyła się wśród ludzi. Rozpanoszyła się zupełnie. Tego dnia zmarł mój najlepszy kucharz.

18 stycznia: W tych dniach pogoda była łagodna, jaka przez pewnien czas w roku mogła być w Danii. Wtedy wszyscy ludzie, którzy byli zdrowi, poszli do lasu, każdy do swojego zajęcia, a zwłaszcza na polowanie, żeby ustrzelić trochę kuropatw dla chorych.

21 stycznia: Była piękna słoneczna pogoda, i znów choroba zaatakowała trzynastu ludzi. A więc, tak jak często robiłem dawniej, spytałem cyrulika, wspomnianego Kaspra Kaspersena, który leżał już śmiertelnie chory, czy zna jakieś skuteczne remedium i czy nie znalazłoby się w jego skrzynce, co mogłoby pomóc ludziom i jemu samemu w leczeniu choroby; domagałem się, żeby mi to powiedział. A on mi wytłumaczył, że próbował już wszystkich remediów, jakie tylko miał ze sobą, i stosował je tak, jak potrafił najlepiej, i dlatego jeżeli Pan Bóg nie zechce pomóc, to on nie ma już innego środka, który byłby w ratowaniu chorych pomocny.

23 stycznia: Zmarł mój jedyny sternik Hans Brok, który już od pięciu miesięcy chodząc i leżąc chorował. Tego dnia pogoda była piękna i piękne słońce. Wtedy nasz kapelan usiadł na brzegu swej koi i wygłosił dla ludzi kazanie, które było jego ostatnim na tej ziemi.

25 stycznia: Kazałem pochować zwłoki mojego sternika Hansa Broka, przy czym oddałem dwanaście wystrzałów, tak po raz ostatni okazałem mu szacunek, jakim go otaczałem. A wtedy z obydwu dział odskoczył trzpień, a ten, co je odpalał, omal nie stracił obydwu nóg. Tak bardzo kruche stało się żelazo przez te bardzo ostre i długotrwałe mrozy.

27 stycznia: Zmarł kucharz Jens Helsing. Tego samego dnia położył się mój porucznik, zacny Movritz Stygge, który już od jakiegoś czasu odczuwał słabość. Tego samego dnia ludzie zobaczyli ślady pięciu renów, które uciekały przed wilkiem, bo jego ślady też tam były widoczne. Wysłałem kilku ludzi za tymi zwierzęciami z nadzieją, że może uda im się pochwycić przynajmniej jedno z nich. Ale ponieważ była gęsta śnieżna mgła, ludzie nie mogli dłużej tropić. Dlatego zawrócili nie upolowawszy niczego."

Póżniej było jeszcze gorzej. Zapiski zdominowały kolejne zgony i problemy z pochówkiem.

Teraz kolej na Ove Giedde.

5 stycznia: ujrzeliśmy brzegi stałego lądu Afryki, które wymijamy i wpływamy na otwarte morze.

10 stycznia: rozkazałem, by każdy człowiek dostawał na tydzień cztery funty chleba i na dzień półtora funta ryby. Według rozeznania mojego sternika mamy płynąć sto pięćdziesiąt mil morzem w kierunku południowo-wschodnim i południowo-południowo-wschodnim.

7 lutego: wydałem polecenie, że nikomu nie wolno uprawiać gry w kości ani karty w kabinach lub poza nimi pod karą utraty trzymiesięcznego żołdu. A gdyby trafił się ktoś całkiem lub trochę pijany, zostanie ukarany konfiskatą jednomisięcznego żołdu, a poza tym swojej ośmiodniowej racji.

13 lutego kilku podoficerówz "Kopenhagi" kazałem przenieść na inne okręty, gdyż doniesiono mi o naradzie, że ci do buntu nawoływali.

7 marca wydałem polecenie, że kto będzie przyłapany na tym, że śpi na wachcie, straci trzydniową rację i zostanie wychłostany przez jedną czwartą załogi, a kto całą swoją wachtę opuści, straci całomiesięczny żołd i wychłostają go wszyscy na okręcie.

9 marca zostało oficjalnie obwołane na okręcie "Słoń", że wszyscy, zarówno podoficerowie jak i żołnierze, mają być posłuszni oficerom, zawsze, bez sprzeciwu.

10 marca zobaczyliśmy żaglowiec. Robiliśmy wszystko, co możliwe, by do niego dopłynąć, ale zniknął nam w mroku. Przyczyna dla której staraliśy się go dogonić, była taka, że jedna część naszych oficerów uważała, że jesteśmy w pobliżu wybrzeży abisyńskich, druga, że w pobliżu Manales, a inna, że dopływamy do przylądka Komorin. Mieliśmy nadzieję u tego żeglarza pewną wiadomość uzyskać."

Na koniec zapiski króla Chrystiana IV ze stycznia 1620 r.

"Dzień 1. Dałem kilku dworzaninom prezenty noworoczne. Przegrałem w kości całych pięć koron.

Dzień 2. Wygrałem trzydzieści trzy srebrne talary w markach.

Dzień 3. Straciłem w grze czterdzieści dwa srebrne talary w markach.

Dzień 5. Wygrałem w kości trzynaście i pół srebrnych talarów.

Dzień 6. Wygrałem w kości dziewić srebrnych talarów.

Dzień 8. Udałem się ze Skanderborgu do Vejle.

Dzień 9. Dałem gospodyni w Vejle złotego dukata i dziewczynom cztery marki. Stamtąd udałem się do Kolding. Dałem woźnicy cztery marki.

Dzień 10. Przegrałem w kości cztery srebrne talary.

Dzień 14. Straciłem w grze w kości osiem i pół srebrnego talara.

Dzień 15. Wygrałem w kości dziewiętnaście srebrnych talarów i trzy marki.

Dzień 16. Wygrałem w kości dwadzieścia dwa i pół srebrnego talara.

Dzień 17. Wygrałem w kości pięć srebrnych talarów i trzy marki.

Dzień 19. Dałem kobietom w Nyborg dwa złote dukaty i udałem się stamtąd do Sprogo, dzie musieliśmy zostać na noc, ponieważ było dużo lodu w Bełcie.

Dzień 20. Dałem w Sprogo dziesięć srebrnych talarów za jedzenie i piwo ludziom, którzy mnie gościli. Dałem także gospodyni dwa srebrne talary w prezencie. Stąd udałem się dalej do Korsor."

 

 



tagi: afryka  dania  jens munk  chrystian iv  ove giedde  przejście północno-zachodnie  zatoka hudsona 

Janusz-Tryk
9 sierpnia 2020 13:31
7     925    4 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

gabriel-maciejewski @Janusz-Tryk
9 sierpnia 2020 13:45

Król Christian doprawdy niezwykły...polityk i strateg pełną gębą

zaloguj się by móc komentować

Janusz-Tryk @gabriel-maciejewski 9 sierpnia 2020 13:45
9 sierpnia 2020 14:05

Autor raczej niezbyt go lubi. Oprócz tego, że do ważnej misji zaangażował żółtodzioba, a geniuszowi nawigacji - Jensowi, który miał ogromne doświadczenie w żegludze, zlecił mission impossible (zmarnował taki potencjał) to zarzuca mu, że dał się wrobić w udział w wojnie trzydziestoletniej (namawili go m.in. do tego Anglicy). Sugeruje, że król wpędził Danię w poważne kłopoty.

Ale jest też fragment w którym król incognito wcześniej wyprawił się na szlak północno-wschodni. Więc nie odmawia mu odwagi i brawury.

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @Janusz-Tryk 9 sierpnia 2020 14:05
9 sierpnia 2020 14:44

Większości wariatów nie odmawia się odwagi i brawury

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @Janusz-Tryk
9 sierpnia 2020 23:30

dałem

wygrałem

straciłem

udałem się

.

.

.

dałem

 

Przy okazji

Przejście północno-zachodnie i Afryka. :)

zaloguj się by móc komentować

Janusz-Tryk @MarekBielany 9 sierpnia 2020 23:30
10 sierpnia 2020 09:14

Egocentryk :) Ciekawe z kim w te kości grał?

Tagi uzupełnione, sir!

zaloguj się by móc komentować

Janusz-Tryk @gabriel-maciejewski 9 sierpnia 2020 14:44
10 sierpnia 2020 09:30

Interesujący fragment z wikipedii: "Błędem Chrystiana było niezdecydowanie w stosunkach z Polską. Po wrogich działaniach (zatopienie okrętów królewskich Władysława IV zakotwiczonych w porcie gdańskim), król zmienił zdanie i planował rozpoczęcie z Polską wspólnej z akcji przeciwko Szwedom. Jednak w ostatniej chwili wycofał się z planowanego sojuszu, co natychmiast wykorzystała Szwecja, i w styczniu 1644 zadała Danii szereg druzgoczących ciosów (przejęła Jutlandię i Skanię). Król starał się odzyskać te ziemie za pomocą floty. W lipcu 1644 floty duńska i szwedzka stoczyły bitwę w Zatoce Kilońskiej. Bitwa nie zakończyła się zdecydowanym zwycięstwem Danii, sam król jednak wykazał się w niej wielkim męstwem, stracił oko – opowieść o tej bitwie zawarta jest w hymnie Danii Kong Kristian. Bitwa w Zatoce Kilońskiej jednak była początkiem szeregu klęsk zakończonego 13 sierpnia 1645 traktatem z Brömsebro, na mocy którego Dania straciła swoją dominującą pozycję w rejonie Bałtyku."

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @Janusz-Tryk
10 sierpnia 2020 23:51

Ta gra w kości to taki przystanek podczas jazdy pośpiesznym Warszawa-Łódź z przesiadką w Koluszkach. :)

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować