-

Janusz-Tryk

Niedoceniony pisarz afirmujący życie i koleżeństwo

Życie jest piękne - był taki film z Roberto Benigni. Wydawałoby się, że to karkołomny pomysł, żeby rzucić trochę światła do tematu holokaustu. Jednak okazało się, że można tę historię opowiedzieć inaczej.

Niedawno Coryllus napisał tekst o Witoldzie Pileckim. Sam nie wiem dlaczego, zacząłem szukać po przeczytaniu tego tekstu Raportu Witolda. Okazało się, że jest dostępny nawet w formie audiobooka. Nawet na you tube jest ten audiobook. Nielicząc pierwszego odcinka następne mają średnio po 15 tysięcy odsłon. To raczej niedużo.

Włączyłem audiobooka bez przekonania, tak żeby sprawdzić co tam jest. Po kilku mintuach opowieść Pileckiego całkowicie mnie pochłonęła. W sumie to był szok. Sądząc po tytule (raport) spodziewałem się jakiś suchych danych jak w raporcie wojskowym (którego też nigdy nie czytałem więc to także moje wyobrażenia). Okazuje się, że to jest bardzo ciekawie opowiedziana historia. Kolejny przykład niezawodowego pisarza, który zawodowców dystansuje o kilka okrążeń.

Czekałem też czy Pilecki będzie wspominał o ojcu Maksymilanie Kolbe. Okazuje się, że jest wzmianka o księdzu, który poświęcił życie za innego więźnia. Jednak nie wymienia z imienia i nazwiska księdza, co mi się wydaje trochę dziwne. Pilecki pisze, że w późniejszym okresie księża zostawali zwalniani z obozu (na mocy porozumień III Rzeszy z Watykanem). W pierwszym okresie jednak byli szczególnie narażeni na szybką śmierć. Pozwolę sobie na taką refleksję, że być może ojciec Maksymilian był świadomy tego, że jego szanse na przeżycie w tym obozie, w tamtym czasie, są bardzo małe, więc mogła to być kalkukacja (ja i tak niedługo umrę a mogę uratować osobę na którą czeka rodzina). Pamiętam jak w filmie o ojcu Kolbe ten człowkiek, którego on uratował był jakby napiętnowany. Że przez niego umarł bardziej wartościowy człowiek. U Pileckiego tego nie ma. Jest szacunek dla księdza, za taką heroiczną decyzję. Żeby było jasne to nie jest najważniejsze w Raporcie Pileckiego, ale nasunęły mi się takie refleksje.

Pilecki od początku pisze, że Oświęcim miał za zadanie wykańczać więźniów. Wszystko było temu podporządkowane, aby więzień stracił siły i sobie umarł. Żeby przeżyć trzeba było mieć trochę szczęścia, trochę sprytu, znajomości. Trzeba było znaleźć pracę pod dachem, tak jak Pilecki, w stolarnii, a później w paczkarni. Jeśli pracowało się pod gołym niebem, to było się skazanym na szybką śmierć. Przy okazji paczkarni. Okazuje się, że zasady w obozie ewoluowały. W późniejszym czasie więźniowie mogli otrzymywać paczki z zewnątrz. I przy obsłudze tych paczek pracował Pilecki. Ktoś mógłby się zastanawiać, ja się zastanawiałem, jeśli za ucieczkę Niemcy rozstrzeliwali 10 więźniów, to czy Pilecki nie wahał się uciekać? Okazuje się, że odpowiedzialność zbiorowa nie była od pewnego momentu stosowana w obozie. Pilecki pisze, że wobec tego, że alianci zaczęli stosować odpowiedzilność zbiorową wobec jeńców niemieckich to Niemcy się z tego wycofali.

Uderzyło mnie w tym raporcie perfidia Niemców. O to, że dbali zawsze o pozory. Sytuacja w obozie była tak zaarażnowana, że to nie Niemcy zabijali ale więźniowie się sami wykańczali. Perfidia sięga jednak zenitu, gdy Pilecki pisze o tym, jak Żydzi dostawali "dobre posady" po przyjeździe do obozu, nastęnie pisali do rodzin w całej Europie, że w Oświęcimiu nawet nie jest tak źle. Następnie szły transporty z całej Europy w ten sposób urobionych Żydów. A ci co słali listy w szybkim czasie jak to pisze Pilecki wychodzili "dymem przez komin krematorium".

Dużym nadużyciem wydaje mi się zarzucanie Pileckiemu, że nie martwił się o los Żydów i leżało mu na sercu tylko dobro Polaków. Raport pokazuje do jakiego barbarzyństwa posuwali się Niemcy wobec wszystkich więźniów. Brutalnie też traktowali stażników. Jest jeden przykład Niemca który zżył się z więźniami i przez niechęć innego Niemca wylądował w bunkrze. A my mamy się teraz pokłócić o to jaki stosunek miał Pilecki do Żydów? Jest to niepojęte.

Pilecki pięknie pisze o podziałach sceny politycznej w Polsce. W obozie znaleźli się i politycy z prawicy i z lewicy. Jest taki świetny fragment gdy Pilecki pisze, że trzeba było zamnkąć tych polityków razem do obozu, żeby mogli znaleźć ze sobą wspólny język.

Dużo jest w tym pamiętniku (lepiej pasuje do treści niż raport) o koleżeństwie. Koleżeństwo jest możliwe jak się okazuje w tak trudnych warunkach.

Pilecki pisał również o przypadkach zwonień z obozu "po znajomości". Zatem nie koniecznie ktoś musiał donosić jeśli został zwolniony z obozu (wszyscy wiemy o kim mowa).



tagi: oświęcim  witold pilecki  raport witolda 

Janusz-Tryk
6 marca 2021 12:53
9     1668    11 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

sannis @Janusz-Tryk
6 marca 2021 16:29

Uderzyło mnie w tym raporcie perfidia Niemców.

Z tego co pamiętam szczególnie wymowne były ogórki w occie jedynie dostępne dla wygłodniałych więźniów w sklepiku.

zaloguj się by móc komentować

Janusz-Tryk @sannis 6 marca 2021 16:29
6 marca 2021 17:08

To ten fragment

Pieniądze, przysyłane nam przez rodziny, były wypłacane miesięcznie: jednorazowo 30 marek lub dwukrotnie po 15. Przysyłane w większej ilości, pozostawały na koncie. Później zwiększono wypłatę do 40 marek miesięcznie.

Pieniądze można było wydać w kantynie obozowej, gdzie nabywano wszystko, co organizmowi szkodziło: papierosy, sacharynę, musztardę, czasami sałatkę na occie (marynaty). Do wypłaty pieniędzy dla porządku musieli stanąć wszyscy podług numerów. Kilka razy spędzano wszystkich, nawet tych, co wcale pieniędzy nie otrzymywali, żeby podpisali swoje konto. Wtedy właśnie łatwo było policzyć stojących w kolejności od pierwszych do ostatnich numerów i zorientować się, ilu jeszcze na setkę nas żyje. Spustoszenie w setkach było ogromne, szczególnie w transportach warszawskich. Może dlatego, że pierwsze transporty przed nami zajęły posady pod dachem, a nas kończono pod gołym niebem. Może też dlatego, że ludzie z Warszawy, jak mówili Ślązacy, są niewytrzymali. A może dlatego, że inni mieli większe niż my fory u władz lagru. Dość, że niektóre setki warszawskich transportów liczyły dwóch ludzi. W naszej setce było nas sześciu. Były też setki o wielkiej stosunkowo liczbie ośmiu żyjących, ale były i takie, których już nik t nie reprezentował.

zaloguj się by móc komentować

syrtek @Janusz-Tryk
6 marca 2021 18:49

Żałować należy, że umknął panu felieton o jakże ujmującym tytule:

"Czy rotmistrz Pilecki był socjopatą?"

i treści w nim zawarte- min.

"Pozostaje jeszcze, bynajmniej nie naiwna, wiara w to, że lansowanie takich postaw jak postawa Pileckiego, może coś dobrego przynieść przyszłym pokoleniom. Powtórzę, nie sposób wskazać ani jednej, czy to indywidualnej, czy to zbiorowej korzyści odniesionej z propagowania kultu rotmistrza."

ps

Przejrzałem komentarze i okazało się, że był pan i słowem się nie zająknął na temat tutułu ani cytatu. Szkoda :(

zaloguj się by móc komentować

maria-ciszewska @syrtek 6 marca 2021 18:49
6 marca 2021 22:28

Może niech Pan przeczyta notkę. A przynajmnie drugi akapit.

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @syrtek 6 marca 2021 18:49
7 marca 2021 15:50

Właśnie. Aitor notki napisał, że nie czytał wcześniej raportu, więc po co miał się "zająknąć"?

 

Ważne uzupełnienie odnośnie św. Maksymiliany. On poszedł do bunkra głodowego nie po to, aby uratować jedno doczesne życie . On tam poszedł, aby uratować dla tych 9 nieszczęśników życie wieczne, przygotowując ich do dobrej śmierci - a więc śmierci w stanie ładki uświęcającej (spowiadając, pocieszając, wzbudzając zaufanie do Boga i NMP). Na tym polega jego świętość i wielkość. Koncentrowanie się na tym uratowanym życiu jednego Gajowczyka to antropocentryzm....i pokusa dla Gajowczyka, że być jest kimś wybranym, kimś lepszym w oczach Boga - oczywiście on tak nie musiał pomyśleć, ale na pokusę już mógł być narażony (zwłaszcza że i w tamtych czasach jak i w tych wielu uważa, że skorp mają farta, że skoro im się wsxystko dobrze układa w życiu, to znaczy że jestem bożym wybrańcem.....i hulaj dusza - piekła nie ma)

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @Janusz-Tryk
7 marca 2021 15:56

Myślę, że najciekawsze w tym raporcie był spisób tworzenia organizacji konspiracyjnej w obozie.....toż to prekursor rozwiązań sieciowych...:)....ta dbałość o bezpieczeństwo ludzi z jednoczesnym szybkim rozwojem sieci.....od niego powinni się uczyć ci "patroci", którzy tak działają że 1-2 osoby/tajniaki  przy komputerach potrafią zebrać o nich wszystkie informacje....a potem się dziwią, że nic im nie wychodzi...

zaloguj się by móc komentować

Augustynka @OjciecDyrektor 7 marca 2021 15:50
7 marca 2021 19:13

Gdzieś czytałam,ale chyba nie u Coryllusa,że o.Kolbe zdecydował się na tę ofiarę,bo Gajowniczek całkiem się załamał,błagał oprawców,całował ich buty.O Kolbe zobaczył w jego zachowaniu ryzyko utraty życia wiecznego i odrzucenia Boga.Jednocześnie mogło być też tak,jak Pani pisze.

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @Augustynka 7 marca 2021 19:13
7 marca 2021 21:12

Musiałoby być tak jak napisałem, bo czytając pisma sw. Maksymiliana przewija się nieustannie temat ofiary i cierpienia za dusze. "Ja tylko dla dusz żyję" - napisał raz sw. Maksymilian. 

 

Agitka lomunistyczna i obecna bezbożna ptóbuje co rusz usuwać w cień ten prawdziwy motyw postępiwania o. Kolbe, bp to miebezpieczny dla nich przykład do naśladowania dla innych kapłanów. Lepiej mieć troszczących się o swoje życie doczesne kapłanów niż takich "wariatów" jak o. Kolbe...bo jakby takich kapłanów było więcej to nawet 10000 Mrozów, Lemparcic, Twardochów, Tokarczukowych i Terlikowskich nie dałoby rady przeksxtałcić Polaków na duchowe zombies.

zaloguj się by móc komentować

Janusz-Tryk @OjciecDyrektor 7 marca 2021 21:12
8 marca 2021 08:59

Zapewne macie rację. Zmierzyłem to swoją miarą, a ojciec Kolbe myślał na pewno w dużo szerzej perspektywie.

"Sposób tworzenia organizacji". Faktycznie zręcznie to robił.

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować